Strona:Nowelle (Halévy) 43.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Po śniadaniu, porwałam jego list... Jaki wytworny, chociaż prosty! Napiszę go tu dosłownie: „Szanowny panie, miałem zaszczyt odebrać zaproszenie na przyszłą środę dnia 11-go czerwca i przyjmuję takowe z największą wdzięcznością i przyjemnością. Sprawiło mi to wielką przyjemność, że córka pańska jest zadowolona z konia. Racz, szanowny panie, przyjąć zapewnienie mego szacunku...”
— Jestem przekonana, że umyślnie powtórzył dwa razy słowo: przyjemność wiedząc, że zobaczę jego list, chciał położyć nacisk na tę ideję.
— „Wtorek 10-go czerwca. Będę jutro u niej na obiedzie.
Wtorek 10-go czerwca. Będzie u nas jutro na obiedzie. Zbliżamy się do wielkiego dnia obiadowego. Zacznij ty swój opis.
— Posłuchaj mię, Joasiu... poprzestańmy dziś na tem... Zresztą... zobaczno która godzina.
— Ach, druga!
— Tak, druga po północy! Byłaby to już dostateczna przyczyna... ale jest jeszcze inna... Zdaje mi się, że odtąd nasze notaty staną się okropnie jednostajne. Będzie w nich tylko miłość, miłość i miłość! Nic więcej nie znajdzie się w tych książeczkach... przynajmniej w moich.
— W moich także.
— Miłość, taka jak u wszystkich, miłość z wolnością widywania się, miłość z wolnością rozmawiania z sobą... Mogąc cię widywać z blizka, cóż dziwnego, żem zobaczył jaką jesteś, to jest najładniejszą i najlepszą ze wszystkich kobiet! Cóż za zasłu-