Strona:Nowelle (Halévy) 18.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

w stajni, trzy powozy w wozowni, czterech służących, trzy pokojówki, Julia, Adel... ale to pewno nie obchodzi pana kapitana, jak się nazywają te dziewczęta. W Paryżu mieszkają na bulwarze Hausmanna, nr. 28. — „Jakim sposobem dowiedziałeś się tego wszystkiego, gawędząc z odźwiernym? — Nie, nie... proszę nie przerywać, bo mi się wszystko poplącze w głowie... Rozumiem, pan kapitan lęka się, czym nie był tak głupi i nie powiedział, że to on mnie przysłał... Broń Boże! Pan kapitan ciekawy, w jaki sposób Picot wszczął rozmowę... nie było w tem nic trudnego, nie mam też wielkiej zasługi... Odźwierny stał przed bramą... przybliżałem się zwolna, udając, że się włóczę bez celu, zwyczajem wojskowych. Stanąwszy tuż przy nim, mówię: Uf! jakże gorąco! — O, tak... gorąco!... — Ja znowu: Jednakże mniej niż wczoraj...” — On na to: Mamy dziś trochę wiatru...” — Lody już były przełamane... zaczęliśmy gawędzić. Właśnie kiedym go miał zapytać o to, pocom przyszedł, widzę że z krużganku, w głębi podwórza, schodzi młoda i śliczna panna... Z przeproszeniem pana kapitana... i niesie duży kawał chleba w ręku. Mówię do odźwiernego: — Czy to pańska córka?.. — Nie moja... odpowiada, to lokatora.. jednego pana z Paryża. — I zaczął sypać, jak z rękawa, to wszystko, com panu kapitanowi powiedział. Jak pan kapitan widzi, nie bardzom się spracował... Ten odźwierny nie drożył się z sobą, prawił a prawił... Naraz, spostrzegłem tę panienkę wracającą bez chleba. — Oto idzie znowu córka tego pana z Paryża, powiada — codzień