Strona:Nowelle (Halévy) 07.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Kiedy tak był pogrążony w czytaniu, uchylono ostrożnie jedną z portyer i prześliczna jasna główka ukazała się w tej ramie ze starych gobelinów.
Co on tam robi w tym dużym fotelu. Czyżby spał? Wygnał ją bez miłosierdzia przed pół godziną, żeby pracować, bo mu zawadza, sprawia roztargnienie i odrywa myśl od pracy.
Maleńka ta blondynka, gibka i szczupła, w długich fałdach penioaru z białego muślinu, wsunęła się z wielka ostrożnością do pokoju, zrobiła trzy czy cztery kroki na końcach paluszków i przechyliła się trochę na bok... Nie śpi... czyta... a to z uwagą, bo nic nie usłyszał i nie poruszył się... Jest w swojem prawie, czytanie to także praca.
Wstrzymując oddech, posuwała się ku fotelowi, powoli... powolutku... a idąc, zadawała sobie pewne pytanie. Jeszcze była trochę dziecinna; miała bowiem lat dwadzieścia jeden i była bardzo zakochana... Wytłomaczymy ją w tych kilku słowach, wracamy do pytania, jakie sobie zadawała.
— Gdzie go pocałuję? w czoło... w policzek... czy wszędzie po trosze?.. gdzie natrafię?
Była coraz bliżej... już końcem paluszków dotykała się prawie włosów kapitana i miała sobie śmiało postanowić, że wszędzie potrosze... gdzie natrafi, gdy naraz, strasznie zbladła... Na rozwartych stronicach przeczytała, co następuje:

16-go czerwca
kocham ją!
17-go czerwca
kocham ją!!