Strona:Nad grobem Kościuszki 24.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ustrojem bizantyńsko-tatarskiego państwa, patrzy on w Solurze wzrokiem jasnym prawdziwego filozofa.
Łudzi się wprawdzie co do Aleksandra, tego chytrego Greka, jak go słusznie Napoleon nazywał, nie dostrzega w nim tego czem jak każdy tego państwa car, i on istnie był, ale widząc do czego ta Rosya w pochodzie swoim dąży, grabiąc dokoła i dokoła niosąc wolnym ludom kajdany, przewiduje dla niej najgorszą przyszłość.
„Z czasem osłabi się ona przez samą wielkość swoją“ — powiada w jednym liście, jak gdyby w przeczuciu tego, co się dziś w niej ku nauce wszystkich nieposkromionych w pysze i chciwości dzieje, i pod tym względem wyprzedza niemal wszystkich współczesnych, którzy mając przed oczyma kolosalne mocarstwo nie dostrzegali pod nim glinianych nóg.
Łudząc się co do cara Aleksandra, pod jego powłoką europejską nie dostrzegając duszy Azyaty, wbrew wielu innym współczesnym, nie wierzy on przecież w to, aby drobna wolna Polska złączona ściśle z depczącym wieki całe wolność caratem, mogła zachować rzeczywistą niezawisłość.

Zdaje się przewidywać jej przyszłość smutną, turtury[1] zadawane jej przez nędznych siepaczów Mikołaja I-go, Aleksandra II-ego i III-ego, i jego godnego, dziś na Syberyi więzionego syna, siepaczów, których nazwiska pozostaną przeklęte przez nasz naród: Paszkiewicza, Muchanowa, Berga, Murawiewa, Hurki, Apuchtina, Skałona, zdaje się już wtedy wyczuwać to, czemu w nieśmiertelnej swojej III-ej części Dziadów dał tak znamienny wyraz Mickiewicz, gdy łamiąc ręce nad dolą naszą z rozpaczy, w pełnych natchnienia słowach pisał:

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – tortury.