Strona:Moralność naukowa 040.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

one przez własne lub odziedziczone doświadczenie. Tak samo dzieje się i z ludźmi, w których wyrabia się z czasem tyle siły umysłowej, ile potrzeba na wyprowadzenie wniosku z tych doświadczeń, a potem na skupienie wniosków jednostkowych w zasady powszechne i tradycyjne, któremi przejmuje się każde wzrastające pokolenie. Z sądów tych, zaczerpniętych z doświadczenia o pożyteczności poddawania jednych uczuć drugim, wykwitła w dalszym ciągu świadomość obowiązku i przymusu przez... pewien rodzaj niedokładnego kojarzenia pojęć.
Trudnoby uwierzyć, że pozytywista, który powinien przedewszystkiem jasno dowodzić i operować samymi „dokumentami“ umie się tak... fantastycznie wyrażać, gdyby się nie miało książki przed oczami. Więc obowiązek powstał przez.. pewien rodzaj niedokładnego kojarzenia pojęć? Szczególnych argumentów używa „wielki Spencer“, gdy mu wszechmądra fizyologia odmawia posłuszeństwa. Ma się rozumieć, że taki „mechaniczny“ obowiązek musi utracić swą moc, gdy przestanie być potrzebnym. Spencer twierdzi też rzeczywiście, że uczucie obowiązku jest przechodniem i zmniejsza się w stosunku do umoralnienia, czyli, co według etyki „niezawisłej“ na jedno wychodzi, w miarę rozwijającego się procesu przystosowywania. Przyjdzie nawet kiedyś czas, mniema arcykapłan pozytywizmu, w którym obowiązek przestanie być regulatorem czynności ludzkich, w którym śmiertelnicy będą używali bez pracy i bez starań wymarzonej „przyjemności“, gdyż staną się tak doskonale nastawionymi maszynkami, że, choćby chcieli, nie potrafią zrobić nic takiego, coby szkodziło