Strona:Moralność naukowa 013.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Jak w wielu innych razach, należy się i w historyi etyki naukowej zaszczyt początkodawcy Locke'mu. Wystąpiwszy przeciwko ideom wrodzonym, zrobił myśliciel angielski przełom w filozofii w ogóle i stworzył nowy kierunek, który znalazł licznych zwolenników i pogłębiaczów. Śladami jego poszli wszyscy racyonaliści, materyaliści i pozytywiści. Rozrywali oni dawny porządek z wielką skwapliwością i nie oprzytomnieli nawet po pierwszej rewolucyi francuskiej. Encyklopedyści zburzyli do reszty moralność Chrześcijaństwa, lecz nowej nie umieli postawić. Pracy tej podjęli się pozytywiści XIX. wieku, głównie zaś Herbert Spencer, któremu August Comte wskazał drogę, zastosowawszy w swej „Socyalnej dynamice“ teoryę ewolucyjną. Idea rozwoju jest cementem, który spoił różne, dawniejsze poglądy „wrzekomo etyczne“. Jej to zawdzięczamy „moralność niezawisłą“, mającą zastąpić dotychczasowe zasady prawego postępowania.
Za podstawę krytycznego rozbioru etyki „świeckiej“ należy przyjąć „Dane moralne“ Herberta Spencera, dzieło to bowiem jest ostatnim wyrazem wszystkiego, co dotąd w tym kierunku wypowiedziała „nauka niezawisła“ XIX. stulecia. Naczelnik pozytywistów angielskich uczy rozumu nietylko t. zw. czystych intuicyonistów, którzy utrzymują, że człowiek rodzi się z poczuciem moralnem i ze zdolnością wykonywania uczynków etycznych, lecz poprawia nawet swych kolegów z obozu utylitarnego. (Jeremiasz Bentham, John Stuart Mill i t. d.), gdyż i oni „uwzględniają za mało ostateczne związki przyczynowe.