Strona:Moralność naukowa 010.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nego egoizmu zwierzęcia żerującego, aż do poświęcenia bohatera i męczennika, nie zdawała się Littrè'mu budowa jego etyki dosyć spoistą. Chociaż wmawiał w siebie i w innych, że altruizm jest tak samo właściwością wszelkiej „substancyi żyjącej“, jak egoizm, nie bardzo chyba sam w swoją hipotezę wierzył, dodał bowiem do owych dwóch podwalin jeszcze trzecią.
Ponieważ mu filozoficzne wyjaśnienie uczuć altruistycznych nie wystarczało, a nie chciał i nie mógł, jako pozytywista, wrócić do idei wrodzonych, przeto skomponował sobie jakieś uczucia wyższego rzędu, które nazwał des sentiments désinteressés, a doszedł do nich za pomocą najczystszej spekulacyi (filozoficznej), aczkolwiek pozytywizm ową „igraszkę słów“ raz na zawsze z królestwa wiedzy wykluczył. Te „uczucia bezinteresowne“ mają człowieka uczyć miłości prawdy, dobra i sprawiedliwości, a rodzą się z intuicyi (intuition irréductible, fait intuitif), doprowadzone do świadomości przez logikę.
Ani się Littrè spostrzegł, jak, dopełniając części fizyologicznej swojej etyki, znalazł się w samym środku metafizyki. Pomiarkowawszy się, że zboczył z gościńca pozytywnego, starał się dociągnąć „uczucia bezinteresowne“ do fizyologii, ale brnął już tylko coraz dalej między chwasty czczej kazuistyki, nie przekonywającej nikogo.
Ojczyzną etyki naukowej jest Anglia, gdzie już przed Herberten Spencerem, „naszym wielkim filozofem“, jak go Darwin nazywał, próbował rzucić jej podwaliny H. Sidgwick w swoich „Metodach Moralności“.
Właściwemu twórcy tego eksperymentu, Herbertowi Spencerowi, było tak spieszno zastą-