Strona:Modre wody str 1-3.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I w fantastycznych kłębach mkną nad ziemią,
Z cmentarzysk płyną w biel zasnute mary,
A na rozstajach zwiewne duchy drzemią
Zalega cisza… jednak kipi życiem
Świat, co pod snu już spoczywa kotarą
Upiory smutnym i rozpacznym wyciem
Straszą podróżnych, którzy o tej dobie
Miejsce dla spania tam obrali sobie;
Zdala dolata senne końskie rżenie
I tajemnicze nocnych psów szczekanie,
Jakieś świetliste pół-ognie, pół-cienie
Płyną powoli po uśpionym łanie…
I świat się w dziwnej zagadce kołysze
W srebrzysty gmach się stapiając i w ciszę,
Wysnuwa z łona jakąś pieśń bajeczną,
Która niebieskim szlakiem, — drogą mleczną
Niby eolskiej płynie harfy drżenie,
Gorące serca woła na marzenie,
Gorące dusze woła na zbratanie
Pieśń, co po sennym zwolna płynie łanie...



IV.

A za Pilicą, co swe fale toczy,
Które w promieniach słońca błyszczą świetnie
Ściele się niby jakiś step uroczy
I niby łąki haftowane kwietnie
W jakieś misterne, bogate desenie,
Które muśnięciem pieści wiatru tchnienie,
Lubieżne słońce kładzie swe promienie
Na rozmarzone i ciche polany,
Które brylantem błyszczą w letni ranek,
Niosąc nam zapach piękny, choć zmieszany:
Rumianków, ślazów, łubinu, sasanek
I wszystko jest to tak swojskie, tak cudne;