Strona:Maria Konopnicka - Książka dla Tadzia i Zosi.djvu/199

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.



SEN LEONKA.
(Rozmowa).

Leonek. — Co mi się też to dzisiaj, proszę ojca, śniło!
Ojciec. — Cóż takiego?
L. — Ale bo to nie było tak odrazu. To był taki sen, co miał aż... cztery części.
O. — Ho! Ho!... To nie żarty.
L. Ojciec się śmieje, a to był bardzo poważny sen i chciałem go właśnie opowiedzieć ojcu.
O. — Ale i owszem, mój chłopcze, mów! — Jakiż to był ten twój bardzo poważny sen?
L. — Czy od początku?
O. — Zapewne. — Najłatwiej ci będzie w ten sposób porządnie całość opowiedzieć.
L. — Ale bo... od początku... to było jedno głupstwo...