Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1888 No9 part8.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

że ci bardzo chodzi o wizytę pana Raymunda!
— Ale bo widzisz hrabio, taka osoba ciekawa, a przytem przynosząca dwa miliony w kieszeni, nie może być narażoną na nieprzyjęcie, a ja powiedziałam poprzednio, iż nie przyjmuję nikogo.
— Ale, masz zupełną słuszność margrabino.
Około drugiej, pan Credencé pożegnał Joannę, przyrzekając że przyjdzie wieczorem, aby się czego dowiedzieć.
Joanna pozostawszy sama, zaczęła się głęboko zastanawiać, jakby się ubrać na przyjęcie Raymonda.
Przejrzała się w lustrze.
— W białym kolorze bardziej mi do twarzy niż w czarnym... — rzekła — dla czegóż bym więc nie mogła w białym pozostać?... Kostyum to negliżowy, ale cóż mi to szkodzi? — Jestem przecie u siebie, a mój gość oryginalny, nie musi być tak dalece znowu obeznanym z kodeksem wielkiego świata... — Zresztą najwaźniejszem jest dla kobiety, żeby się ładnie prezentowała, a ja chyba zadowolnić mogę pod tym względem najwybredniejsze nawet gusta.