Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1888 No6 part6.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

piony dostatecznie ciepłem winem i filozoficznie już patrzący na ślady batów na twarzy, podążał lekkim krokiem do swojej zwykłej siedziby... przyśpiewując sobie jakąś zwrotkę popularną.
Pozostawmy go w spokoju, a zobaczmy co się stało z Raymondem, gdy pozostawił Larifla na bruku.
Dziwna osobistsść, którą pan de Credencé nazywał Proteuszem paryzkim, wsiadła naturalnie napowrót do swojego powoziku.
Stangret pochylił się z kozła i zapytał:
— No co kumie, skończyliście z dryblasem?
— Uraczyłem go tak... — odpowiedział zapytany — że wątpię czy się podniesie, a napewno wiem, że nie przyjdzie mu już ochota, aby mnie szpiegować...
— Poznałeś go?...
— Doskonale...
— Któż to taki?...
— Ten sam głupiec Larifla, który już raz oberwał odemnie porządnie, za to, że się wtrącał do moich interesów...
— Widocznie pierwsza lekcya nie wiele poskutkowała...
— Ta druga z pewnością jednak poskutkuje...