Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1888 No6 part12.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Po chwilowym przestanku Raymond mówił znowu:
— No odpowiedzże mi teraz, czy ci wypada zezwolić na przechadzkę pansyonarzom, ażeby stan ich zdrowia polepszyć?
— Wolałbym im we łby wypalić od razu!... — wykrzyknął Klejnot zgnębiony.
— I to trzebaby zrobić koniecznie, gdyby ci się wymknąć chcieli.
— O! tego nie obawiam się wcale, Biedne chłopaki wcale nie myślą o tem, bo wiedzą dobrze, że sześciu takich zgniótłbym w jednej swojej łapie...
— Doskonale! — odparł Raymond, nie potrzebuję więc obawiać się niczego?
— Niczego zgoła!... Możesz pan spać spokojnie!... ja nie zapomnę tego coś mi pan mówił... Chcesz pan wejść do nich nieprawdaż?...
— Potrzebuję koniecznie...
— W tej chwili panu otworzę...