Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1888 No37 part7.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

renty! — To nie nędza proszę pani, to dobrobyt zupełny...
— Ach! panie — wykrzyknęła — Joanna — zapytaj pan pana Chauvelin... ile mi z tych dwa kroć sto tysięcy zostało.
Prokurator spojrzał ździwiony.
— Cóż się stało z temi pieniędzmi? — zapytał.
— Uważałam się za posiadaczkę stu tysięcy liwrów renty, — urządziłam się więc stosownie do tego majątku. Posiadam kosztowne meble, konie i powozy, ale nie posiadam pieniędzy!... — O! niech przeklęty będzie ten, co mnie obdarł z mienia i co mnie naraził na rozpacz i nędzę!... — niech przeklętą będzie pamięć jego i jego nazwisko!....
Joanna załamała ręce, a jej twarz prześliczna, wydała się teraz szkaradną prawie, tak ją wściekłość i nienawiść wykrzywiły.
Szlachetne oblicze prokuratora przybrało wyraz groźny.
— Milcz pani! — krzyknął rozkazująco. — Ten, którego oskarżasz i przeklinasz, miał prawo tak postąpić... — Wydziedziczając panią, nie mścił się ale karał!...