wpłynęło na zmianę dobrych zamiarów męża względem pani?...
Słowa te gwałtownie wstrząsnęły młodą kobietą.
Odgadła, że pytanie prokuratora ukrywało jakieś groźne niebezpieczeństwo, ale się go jeszcze nie domyślała.
— Nic a nic zgoła... — rzekła po małej chwili, — a przynajmniej nic takiego nie przychodzi mi na pamięć. Życie nasze płynęło cicho i spokojnie. Byliśmy szczęśliwi, najzupełniej szczęśliwi...
— Więc w wigilię śmierci, pan Castella nie doznał jakiej strasznej boleści, jakiej nieprzewidzianej katastrofy?...
— Boleści!... katastrofy!... — powtórzyła Joanna. — Nie, panie, stanowczo nie!...
— Czy pewną pani tego jesteś? — zapytał znowu prokurator.
— Ależ najpewniejszą panie... — odparła z mocą Joanna.
— Czy mogłabyś pani złożyć na to przysięgę?...
— Bez wahania...
— Może to nie dobrem być dla pani...
— Czy wolno zapytać pana prokuratora dla czego?...
Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1888 No36 part11.png
Ta strona została skorygowana.