Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1888 No32 part12.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Wątpić dłużej wobec takich dowodów, było już niepodobieństwem.
— Zrozumiał prawdę okrutną, okrzyk zgrozy wyrwał mu się z zaciśniętego gardła — i zerwał się szybko z siedzenia.
— Testament!... — zawołał.
Pochwycił breloki, pomiędzy któremi znajdował się kluczyk już nam wiadomy, i chciał poskoczyć do małego biureczka...
Ale osłabienie nie ustąpiło jeszcze zupełnie — nogi się pod nim zachwiały i odmówiły posłuszeństwa.
Prawie że na czworakach dowlókł się do szuflady, w której portfel był schowany.
Otworzył drżącą ręzą zameczek i przekonał się niebawem, Że portfelu owego nie było w szufladzie, że gdzieś zatem zniknął.
Bandyta zaśmiał się dziwnym szalonym śmiechem i upadł na najbliższy i fotel.
— Dobrześ się popisała margrabino!... — mruknął ponuro. — Pierwszy to raz w mojem życiu, spotkałem przeciwnika godnego siebie, albo raczej przeciwnika, który mnie pokonać potrafił!...
To prawdziwie zadziwiające, boć jestem zawsze jeszcze sobą, boć nie upa-