Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1888 No31 part10.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

człowiekiem, zawsze mi to na złe wyszło.
— W tej chwili możesz go się tyle obawiać, co tego posągu kamiennego.
— A jeżeli się obudzi?... Taki lis musi mieć sen bardzo lekki.
— Nie obudzi się, nie bój się... jest tak jak w letargu... a kiedy przyjdzie do przytomności, już nas tu dawno nie będzie... Wyjdziemy za parę minut, powtarzam ci jednak raz jeszcze stanowczo, że nic zgoła ruszyć nie wolno, najmniejsza bowiem kradzież zdradziłaby naszę bytność i naraziła na okrutną zemstę tego potwora.
— Bądź spokojny bracie Regulusie, niech sobie kradnie kto chce, ja z pewpnścią niczego się nie dotknę.


XVII.
Nakoniec!

Pan de Credencé, pewny, że zapobiegł wszelkim zachciankom ze strony towarzyszącego mu bandyty, zbliżył się do Prometeusza paryzkiego, coraz bardziej wyglądającego na statuę.
Odpiął ciężki łańcuch jego od ze-