Ta strona została skorygowana.
Raymond wyjął zegarek i odezwał się głosem drżącym trochę:
— Brakuje kilku minut do dwunastej. — Drugi mój warunek jest ten, ażebyś pani została moją na zawsze...
Joanna zaczerwieniła się.
Gestem szybszym od myśli, zasłoniła twarz rękami, ażeby ukryć gwałtowny rumieniec — a szczególniej wyraz pogardy, jakiego przezwyciężyć nie była w stanie.
— Gdyby Prometeusz paryzki uchwycił ten wyraz mej twarzy, wszystko byłoby stracone — pomyślała, a chciała wytrwać w swej roli aż do końca...