Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1888 No27 part7.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

tym razie powinna pozostać i głuchą i ślepą!...
Surowa fizyonomia barona przybrała pozór zirytowany.
Zaczerwienił się a oczy z po za złotych okularów ciskały błyskawice.
— Pani margrabino, — zawołał ostro, — zapomina pani chyba, że ja reprezentując władzę, reprezentuję tem samem i sprawiedliwość!... zapomina pani, że ja znam całą prawdę i że moim obowiązkiem wszystko powiedzieć...
— Owszem, wiem doskonale to wszystko, kochany panie baronie, — rzekła Joanna pieszczotliwie, — ale wiem także, że pan nic a nic nie powiesz...
— Tak pani myśli?...
— Tak jestem przekonaną...
— Doprawdy?... A zkąd ta pewność proszę pani?...
— Bo pan jesteś moim przyjacielem, a przyjaciel nie zdradza tego kogo kocha...
Słowa te wywołały skutek pożądany.
Baron rozjaśnił oblicze i zaczął się uśmiechać.
— Ma pani racyę margrabino, — odpowiedział łagodnie, — jestem pani przyjacielem i to lepszym jak pani myślisz...