Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1888 No26 part4.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

baronie... — jak daję słowo, to z pewnością umiem go dotrzymywać...
— Więc nie widziała pani pana hrabiego?
— Nie widziałam... — odpowiedziała Joanna stanowczo.
— Musiał przecie przychodzić do pani?
— Dwa razy... — ale wydałam rozkaz, iżby go nie przyjmowano...
— Czy nie pisał do pani, aby się dowiedzieć o przyczynie takiego postępowania?
— Nie.
— To szczególne, to dziwne!... — to trudne nawet do wiary.
— Ja zupełnie sądzę o tem inaczej... — ja przypuszczam, że hrabia dotknięty kaprysem, uznał za stosowne obrazić się i usunąć do swojego namiotu, aż dotąd dopóki ja nie uczynię pierwszych kroków pojednania.
— Może być rzeczywiście... zdeptana miłość własna, to klucz tajemnic rozmaitych!... Jeżeli tak, to pan Credencé nie wie o mojej bytności u pani.
— Nic a nic zgoła.
— Nie wie o mojem istnieniu, nie słyszał nigdy mojego nazwiska?
— A! tego, przerwała Joanna — to ja już nie mogę wiedzieć...