Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1888 No24 part12.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ki amerykańskiej i wiem, że mnie pochwalisz.
— Myślisz się wdrapać po murze?
— Ej! co też ty gadasz!.. Żeby chcieć zrobić coś podobnego, potrzeba by mieć zajączka we łbie!... Dziękuję ci mój piękny! — Jestem dzieckiem Paryża u dyabła! — Nabrałem trochę wprawy we wdrapywaniu się na maszty w uroczystości narodowe na polach Elizejskich urządzane!... Wlezę na to wielkie drzewo i zrobię sobie nań obserwatoryum...
I nie czekając odpowiedzi, Larifla objął lipę dwoma rękami, chwycił za najniższą gałęź i zniknął w nieprzejrzanej gęstwinie po nad głowami swoich towarzyszy.
Przez kilka sekund Raul słyszał trzeszczenie gałęzi, a nareszcie wszystko ucichło.
Upłynęło jeszcze kilka minut.
Raul oczekiwał z najwyższą niecierpliwością, każda minuta wydawała mu się nieskończenie długą.
— Co się tam dzieje przed jego oczami, że tak siedzi?... — myślał Raul, kiedy na raz Larifla stanął przed nim, jak owoc spadły z drzewa.
Hrabia zadrżał.
— No cóż?... — zapytał żywo.
— A co mój dobroczyńco — odpo-