Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1888 No19 part7.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

szego, możeby się rozgrzać czemkolwiek...
— Świetna myśl... — odezwali się chórem trzej bandyci inni.
— Cóż podać przyjaciele?... — zapytał ojciec Filoche.
— Absyntu! — wykrzyknął Larifla, przerywając medytacyę gastronomiczną. — A tobie co Regulusie?...
— Ja zaczekam do kolacyi...
— Wolna wola!... — zanucił młody bandyta.
— Zatem pięć absyntów? — zapyta Filoche.
— Tak moj stary.
— Tylko dawaj prawdziwego absyntu...
— A o jakimiże myślałeś?...
Filoche skoczył na schody z lekkością, jakiejby się nikt po nim nie spodziewał i powrócił niezadługo z butelkami i szklankami
— Teraz uważaj dobrze!... — zawołał Larifla, rozkoszując się absyntem. — Oto karta Baltazara... ale powiedzno najprzód, czy też macie świeże jaja?...
— Zawsze...
— Omlet ze słoniną ze dwudziestu czterech jaj i dużo siekanej w nim cebuli...