Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1888 No18 part3.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Nie...
— Po prostu dla tego, że mi się nogi zaplątały w wyciągniętą jakąś linę... Otóż nie potrzeba na to wielkiego rozumu ażeby odgadnąć, że tą liną przywiązany jest statek, którego noc nie pozwala nam zobaczyć, ale który stanowić będzie schronienie doskonałe...
— Ależ... — zapytał pan de Credencé, — jak się dostaniemy do tego statku?...
— O, to bagatela — chwyta się linę we dwie ręce i posuwa się po niej, to to samo co przejechać się fiakrem... Zobaczysz... — Uważać tylko na rozkazy... Ja idę pierwszy żeby wam drogę pokazywać.
— Otóż i jestem — odezwał się po chwili — niebezpieczeństwo takie same jak na trotuarze bulwaru. — Uważać tylko i dobrze trzymać się sznura... — Pomiędzy brzegiem u statkiem słychać plusk wody, co wcale żartem nie jest... Gdyby kto wpadł — no, to dobranoc... z całej kompanii nie zostałoby już nikogo.
Pomimo wrażenia jakie słowa Larifli wywarły na panu de Credencé, zryzykował się jednakże na tę przeprawę i bez wielkiego wysiłku dostał