Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1888 No18 part2.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

nas złapią?... Szafot!... nieprawda?... Nie... nie... nie zgadzam się na to.
— Skoro tak, to pozostańmy, — odezwał się człowiek z ochrypłym głosem. — Chleb w Passy taki dobry jak i wsrędzie.
Przez czas kiedy się ze sobą sprzeczali, Larifla przyjmując obojętnie rozwiązanie jakiekolwiek nastąpi, poszedł machinalnie naprzód kilka kroków.
Niemałe było zdziwienie towarzyszy, gdy posłyszeli że krzyknął i upadł na twarz.
Raul sądząc, że nagle zasłabł, chciał mu pospieszyć z pomocą...
Ale młody bandyta był już na nogach.
— Co ci się stało? — zapytał pan de Credencé.
— A to to, że ci spłacę zaraz mój dług wdzięczności, kochany, prawdziwy przyjacielu... — odpowiedział blady młodzieniec, — że wyciągnę ciebie i innych z niebezpieczeństwa w jakiem się znajdujemy!... Wymkniemy się policyi aż miło!...
— Co to znaczy?... — pytał Raul niecierpliwie, — wytłomacz że się...
— Wytłomaczę się zaraz i jasno i kategorycznie... Czy wiesz dla czego wziąłem bilet na parter?...