Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1888 No16 part12.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ce, wyperfumowane delikatne rączki hrabiego i ścisnął je z całej siły.
— Nie miej mi za złe mój stary, żem się do ciebie nie tak bardzo grzecznie odzywał, ale wiesz przecie najwspaniałomyślniejszy śmiertelniku, że nie chciałbym ci za nic zrobić najmniejszej nawet przykrości. — Bezpieczeństwo jednak przedewszystkiem, mój aniołku!... Potrzebne to i dla ciebie i dla nas, narażając nas, sam byś się wpakował w kłopot niemały!... — Zrozumiałeś?...
— Biedny mój, kochany mój Lariflo — przerwał hrabio — po co te wszystkie tłomaczenia?... na co one potrzebne?...
— Nie potrzebne powiadasz a to dla czego?
— Dla tego żeś mnie wcale nie obraził...
— Na prawdę?
— Jakem Regulus!...
— Kiedy tak, to dzięki Bogu!... bardzo jestem kontent z tego!... Obawa, że mogłem ci się narazić... dławiła mnie jak komar w gardle, jak to się mówi na przedmieściu Saint-Germain u pp. ambasadorów... — Komar szczęśliwie odfrunął, powiadaj zatem po coś przyszedł w nocy do wiernego swojego Larifla...