Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1888 No14 part4.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Twarz barona zaczerwieniła się bardzo.
Szare jego oczki migotały dziwnym światłem.
Podniósł rączkę Joanny i ucałował z galanteryą.
— Rachuj na mnie margrabino a będziesz zupełnie zadowoloną... Chcę się okazać prawdziwym pani przyjacielem i niczego nie zaniedbam, aby panią wydobyć z biedy!...
— A co panu przeszkadza uczynić to zaraz... natychmiast?...
— Czyż to możliwe?...
— O możliwe z pewnością.
— Jakim sposobem?...
— Najprostszym w świecie... otwórz swój portfel i oddaj mi testament.
Pan de Saint-Erme uśmiechnął się pobłażliwie.
— Pan to zrobisz, nieprawda panie baronie?... — mówiła Joanna z całą kokieteryą kobiety, która poprzysięgła sobie dopiąć swego. — Pan się zgodzisz na moję proźbę?.. Nieprawdaż?...