Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1888 No10 part1.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Wypowiedziała to i roześmiała się zadowolona.
— No, no — mówiła znowu prawie głośno — czy czasami nie przyjdzie mi ochota skonkietować tego pana Raymonda?... — Oh! margrabino!... margrabino!... ostrożnie!... Taki adorator mógłby się stać bardzo dla ciebie niebezpiecznym!...
Pozostała w swoim negliżu, rzuciła się na szezląg, wzięła w rękę jakiś dziennik i... czekała...
Oczekiwanie to trwało dzień cały...
Nadszedł wieczór.
Raymond nie dawał znaku życia, margrabina więc była w bardzo złym