Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No287 part8.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Nie mam wcale do tego pretansyi...
— No to przypuszczam, że w zamian za swoje dobrodziejstwo, zażądasz czegoś porządnego odemnie...
— Na teraz to nic a nic stanowczo.
— A później?...
— Bardzo być może...
— Cóż takiego?
— Jeszcze nie wiem... może bardzo mało a może bardzo dużo... Nie potrzebujemy mówić teraz o tem... Najwaźniejszem jest to, abyś był w pogotowiu, gdy nadejdzie chwila działania, jeżeli zaś ta chwila nie nadejdzie nigdy...
— Regulusie mój przyjacielu, możesz spać zupełnie spokojnie... — wykrzyknął Larifla. — Od chwili w której staniesz się moim ojcem żywicielem, jestem zawsze gotów na wszystko, czego tylko zażądasz...
— Teraz oblicz no się dobrze... — wiele ci potrzeba na to, ażebyś żył szczęśliwie?...
— Myślę... — że trzydzieści sous na dzień — wyszeptał blady młodzieniec, po chwilowem zastanowieniu.
Hrabia parsknął śmiechem.
Lariffla zdetonował się widocznie.
— Sądzisz, że to za dużo?... — zapy-