Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No287 part4.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— To także pozycya w społeczeństwie...
— I ja tak myślę!... To też moi rodzice mieli ambicyę i posyłali mnie do szkoły... Nie jestem głupszym od innych, a jednakże nie chciałem się nigdy uczyć...
— Dla czego?...
— Bo nie miałem usposobienia ku temu... Widząc że nie dam się nakłonić do nauki, oddano mnie do terminu, najprzód do kupca, później do piekarza.. I jeden i drugi z pryncypałów wyrzucił mnie bardzo prędko... Moja zła gwiazda popychała mnie do zjadania rodzenków u kupca, a ciastek u piekarza... Nie miałem ani za grosz szczęścia...
— To bardzo wzruszające, mów dalej...
— Chciałem powrócić do rodziców. Ale ojciec nazwał mnie bandytą i złapawszy kij od miotły, chciał wygrzmocić... matka zaś oświadczyła, że nie chce mnie uznawać za syna... Dałem tedy drapaka i nie pokazywałem się im więcej...
— I cóżeś porabiał?...
— Zostałem tem, czem jestem teraz, łajdakiem do niczego...
— Zanadto ostro się sądzisz Larifla...