Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No285 part2.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Kokieterya nie jest przecie żadną zbrodnią... — to konieczne dopełnienie pięknej kobiety... — Cóż kwiat winien jest temu, że rozlewa zapach do koła?... Kobieta piękna ma prawo zbierania należnych jej hołdów.
— Dziękuję... prawdziwie pełna galanteryi konkluzya — na nieszczęście pan Castella całkiem był innego zdania. — Wszelkiemi sposobami chciałam go przekonać, że się niesłusznie uprzedza, ale nie na wiele się to przydało.
— Cóż utrzymywał margrabia?...
— Upierał się przy swoich podejrzeniach coraz bardziej i w końcu, stał się dla mnie tyranem.
— O! mężowie — mężowie!... cóż to za rasa ohydna!...
— Dobrze mówisz kochany hrabio! — mężowie są z pewnością najgorszemi stworzeniami pod słońcem!... — Pan Castella nie ustępował im w niczem... — Wywiózł mnie z Paryża i zaczął obwozić po świecie.
— Pytam się, jak podobne nadużycia mogą być tolerowane w naszym cywilizowanym wieku?... — wykrzyknął pan de Credencé.
— Mężczyźni przecie układają prawa!... Nie wiele mam do opowiedzenia o tych kilku latach naszego poży-