Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No281 part4.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Blanka była straconą. Opanowało go nieprzezwyciężone wtedy wzruszenie, łzy go dławiły i literalnie twarz mu zalewały.
Przez kilka sekund Blanka dała folgę tej szczerej boleści.
— Dziękuję ci, dziękuję z całej duszy... Wcale się tych łez nie spodziewałam... Jestem z nich szczęśliwą i lżejsze mi będzie skonanie...
Ponieważ Gaston spojrzał na nią zdziwiony, dodała z nowym uśmiechem:
— Widzę że mnie nie rozumiesz, ale ci wytłomaczę myśl moję... Jestem szczęśliwą z twojej boleści Gastonie... Może to egoizm, ale musisz mi go wybaczyć... Jestem szczęśliwą z twojej boleści, powtarzam, bo mi dowodzi, żem się myliła sądząc, żem zupełnie obojętną, żem obcą całkiem dla ciebie. Jam myślała że mnie masz za wroga swego...
— Blanko! jedyna moja Blanko! — wykrzyknął, — czy ty na prawdę mogłaś coś podobnego przypuszczać, czy mogłaś tak sądzić o mnie?... Za wroga mego?... ja ciebie?...
— Bardzo się obawiałam o to... — mówiła młoda kobieta, — bo byłam ci przeszkodą w osiągnięciu szczęścia jakiego zapragnąłeś!... Dzięki Bogu,