Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No278 part7.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Dyszące i okryte pianą, pędziło tak gwałtownie, że zdawało się co chwila, albo samo padnie, albo roztrzęsie stare pudło na drobne kawałki.
A woźnica upojony wspaniałą obietnicą, nie żałował bata i nawoływania.
Mimo szalonej jazdy, Gaston opuszczał coraz szyby powozu i coraz wołał:
— Prędzej... prędzej przyjacielu!...
Powóz przyjechał wreszcie do rogatek.
Mąż Blanki byłby z przyjemnością podusił celników, którzy stanęli po obu stronach powozu, zapytując czy czego nie deklaruje.
Powstrzymał się jednakże.
Powóz ruszył znowu i zatrzymał się dopiero na przedmieściu świętego Honorego, przed nizkiemi i wązkiemi drzwiami ponad któremi widniał czerwonemi literami zrobiony napis:

Hotel d’Albion.

A był czas już bardzo wielki...
Konisko nie byłoby zdolne postąpić ani stu kroków dalej.
— Otóż jesteśmy obywatelu, — zawołał stangret, — zdaje mi się żeśmy dobrze jechali! Że królewskie cugi nie leciałyby prędzej, mogę się śmiało pochwalić!...