Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No276 part8.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Młoda kobieta wzruszyła lekko ramionami.
— Litości... — powtórzyła — no dobrze, lituję się więc nad tobą... — oszczędzę ci nowego wstydu i nowego kłamstwa... Daj pokój otóż tej niepotrzebnej rozmowie, bo ani jednemu słowu z niej nie wierzę... daj pokój udawaniu, które mnie oburza, bo dowodzi, że nie tylko mnie nie kochasz ale i nie szanujesz także!... — Wszystko już skończyło się dla mnie... O lat dwadzieścia postarzałam się w ciągu tych kilku chwil rozpacznych!... Czuję duszę obumarłą, czuję serce strzaskane, czuję, że nie tak długo zapewne przyjdzie ci czekać na ten upragniony moment, w którym margrabina Castella nazywać się będzie Joanną...
Gwałtowne spazmy nie dały jej mówić dalej.
Gaston drżący z przerażenia, czuł jak jej wątłe ciało sztywnieje. Głowa w tył opadła, przymknęły się oczy zamglone, a uderzenia serca zdawały się coraz słabsze, jak gdyby niebawem ustać miały zupełnie.
Blanka po raz drugi zemdlała.
Gaston wziął ją na ręce, poszedł z drogim ciężarem do domu, wszedł na schody, prowadzące do pokoju żony,