Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No276 part7.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

jesteś?... Oświadczyłeś przed chwilą głośno, że mnie kochać nie można!..
A jednak Gaston mówił teraz zupełną prawdę.
Gdyby był miał pod ręką nóż lub pistolet, byłby się zabił z pewnością.
W braku broni przychodziło mu na myśl roztrzaskać głowę, o jakie drzwi, o mur lub kamienne ściany groty.
Ale ażeby się zbliżyć do drzewa lub groty, potrzeba było opuścić Blankę, którą podtrzymywał.
Zaczął więc się zaklinać, zaczął się tłomaczyć, usiłował wzruszyć żonę, usiłował zatrzeć zabijające wrażenie, jakie na niej zdrada jego zrobiła.
Margrabina przerwała mu te wylewy.
— Przed chwilą — mówiła z goryczą, słyszałam zupełnie to samo, słyszałam i ten sam głos i te same prawie słowa... Byłeś błagającym jak teraz, — jak teraz przysięgałeś wieczną miłość innej kobiecie!... Przypatrz mi się dobrze Gastonie... Jam Blanka, a tobie zdaje się może, że mówisz do mojej rywalki...
— Blanko... kochana Blanko... — zawołał margrabia — ulituj się nademną?...