Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No276 part5.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.


XVII.
Dwa listy.

Ale na swoje nieszczęście biedna Blanka żyła jeszcze.
Gaston przygnębiony strasznemi wyrzutami, które niestety nie miały trwać zbyt długo, ukląkł na piasku około bezprzytomnej żony.
To bił się w piersi, to ściskał w swoich rękach zimne ręce anioła — to wymawiał słowa jakieś bez związku; nakoniec na wpół obłąkany z boleści, sądził że rozpaczą swoją okupi okrutną zdradę.
Łzy jego gorące padały na twarz Blanki i przywróciły do przytomności nieszczęśliwą.
Otworzyła oczy, uniosła się trochę, spojrzała do koła siebie, ale razem z odzyskiwaną przytomnością, przypominała sobie wszystko co posłyszała.
Gaston objął ją wpół i czuł jak drżała w jego objęciu.
— Blanko, droga moja Blanko... — szeptał, — to ja... ja co cię kocham, ja cię ubóstwiam... tyś mi tysiąc razy droższa nad życie!.. ja cię nigdy kochać nie przestanę!... Słyszysz Blan-