Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No276 part4.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

rozległy przekleństwem, Gaston przeraził się i zadrżał — a jednocześnie głuchy łoskot upadającego ciała i jakiś krzyk przytłumiony rozległ się tuż za bluszczami.
Joanna zrobiła gest tryumfujący a dziwny uśmiech ukazał się jej na ustach.
— Szpiegowano nas! — mruknął Gaston i wyleciał z wściekłością z groty.
Potrącił nogą o jakieś ciało, nachylił się, podniósł je z ziemi i pomimo ciemności poznał, albo odgadł raczej, że to była jego żona.
— Nieszczęście! — wykrzyknął, — nieszczęście! to Blanka!... podsłuchała nas i dowiedziała się o wszystkiem!...
Pomimo obrzydłej roli jaką odegrał w poprzedniej rozmowie z Joasią, nie był Gaston tak złym, jak słabym i dającym łatwo powodować sobą.
Zapomniał też naraz o wszystkiem, zapomniał o miłości i o Joannie; grube łzy spływały mu po policzkach i głucho szlochając wołał:
— Boże!... Blanka nie żyje!... to ja ją zabiłem... oh! jakimże ja strasznym jestem nędznikiem!...