Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No276 part12.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Gaston trzymał w ręku dwie koperty adresowane do siebie i do żony.
Atłasowy pachnący papier palił mu ręce. Drobne arystokratyczne litery adresowane ręką Joanny, oślepiły go poprostu.
— Co to może być znowu? co za nową boleść, co za mowy cios zwiastują mi te pisma?...
Nie miał odwagi przełamać pieczątki. Upłynęło parę minut nim nareszcie się zdecydował.
Rozdarł kopertę... rozwinął papier i przeczytał następujące wyrazy skreślone drzącą widocznie ręką.
„Gastonie, drogi Gastonie, błagam cię na kolanach, abyś list ten przeczytał do końca... abyś nie rzucił go ze wzgardą po pierwszym zaraz wierszu.
„Przypuszczam, że mnie nienawidzisz w tej chwili, tak jak ja się sama nienawidzę...
„Opuszczam dom, w którym mi szczęśliwie upłynęły lata dziecinne. Opuszczam dom, który powinnam byłam czcić jak ołtarz — a w którym pozostawiam po za sobą wstyd, nieszczęście i rozpacz!...
„Uciekam ztąd nie śmiejąc obejrzeć się za siebie, uciekam bo czuję się strasznie winną, bo mi sumienie wy-