Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No275 part2.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Zaraz po obiedzie, Blanka zaczęła się uskarżać na cierpienie coraz dotkliwsze.
— Droga, kochana Henryko, — odezwała się nareszcie do przyjaciołki, bardzo nie wesołego masz dziś ze mnie gościa... Pozwól więc, że cię opuszczę i powrócę do domu.
— Nie będę cię wobec choroby zatrzymywać... a jutro stawią się w Auteuil, aby się — jak się masz dowiedzieć.
— Nie obawiaj się... to zwyczajna tylko migrena, a noc dobrze przespana, stanie mi się skutecznem na pewno lekarstwem.
Blanka siliła się na uśmiech, była jednak rzeczywiście bardzo bladą i wyglądała na bardzo cierpiącą.
Każe zawiadomić twego stangreta aby był zaraz gotowym...
— Odesłałam powóz do domu.
— No, to każę mój zaprządz natychmiast.
— Proszę cię nie rób tego.
— Jakto — na seryo?
— Na seryo, proszę cię o to.
— Jakże więc myślisz dostać się do domu
— Fiakrem, który każ mi z łaski swej sprowadzić...
— A to dla czego znowu fiakrem,