wszelkie podejrzenia, to jednak mi uchybiają. Mój dom nie może być o nic posądzanym... Trzeba wydać za mąż Joasię... Trzeba aby najdalej za miesiąc wyszła z pod tego dachu!...
Gaston wszedł do pokoju żony, zdecydowany użyć wszelkich sposobów na namówienie Blanki do tego, co postanowił.
Naturalnie nie miał zamiaru tłomaczyć powodu tego swego nalegania, nie myślał powtarzać rozmowy jaką wczoraj posłyszał.
— Kochana żonusiu — odezwał się — czy nie czujesz się bardzo zmęczoną tem zanadto światowem życiem, jakie prowadzimy od pewnego czasu?
— Dla czego pytasz mnie o to mój drogi! — odparła młoda kobieta.
— Bądź tak dobrą, odpowiedz mi ty najpierw... a ja ci się następnie wytłomaczę...
— A więc, przyznaję się otwarcie, że te bale, te zabawy, te rauty, nużą