Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No263 part5.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

tać o powód zmiany jakiej pojąć nie była w stanie.
Skoro więc pan da Jessains powstał aby się pożegnać, nie zatrzymywała go tym razem wcale.
Gdy Blanka z ojcem zabierali się do wyjścia, Gaston który to czerwienił się, to bladł na przemiany, poprosił drżącym głosem o pozwolenie odprowadzenia ich do domu.
— Czyż sądzisz pan, że jakie nowe zagraża nam niebezpieczeństwo? — zapytał z uśmiechem baron i szukasz nowej okazyj, aby narazić za nas życie, jak to uczyniłeś wczoraj?
— Tym razem nie ma obawy o jakiekolwiek niebezpieczeństwo — wyszeptał. młody człowiek — mnie zaś nie chodzi o nic innego, jak tylko o przepędzenie jeszcze godzinki dłużej w towarzystwie pańskiem.
— Niechże mnie Bóg broni, abym mógł odmówić tak zaszczytnej dla mnie prośbie. Chodź, chodź z nami kochane dziecko, a że córka moja jest jeszcze trochę osłabiona, skorzysta więc i wesprze się na silnem twojem ramieniu.
Posłyszawszy te słowa, Gaston stracił kontenans i zaczerwienił się jak rozkwitła piwonja.