Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No262 part9.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Z każdym nadpływającym bałwanem, widziała martwe zwłoki syna.
Na szczęście skończyło się bolesne oczekiwanie.
Żagiel jakiś zarysował się zdaleka i coraz się powiększał.
Wkrótce margrabina mogła rozróżnić statek rybacki, a na jego pokładzie gromadkę ludzi, z pośród której jeden powiewał białą chustką.
Przeczucie nie mogło ją mylić.
Wielka odległość nie pozwoliła dojrzeć rysów ukochanego dziecka, ale serce matki nie mogło nie przeczuć, to był on, jej syn.
Ale rozpacz zmieniła się w oczekiwaną radość
Ich statek znalazł się w pobliżu przystani, sternik nakazał zwinąć żagle i zarzucić kotwicę daleko na piasku, ażeby utrzymać się w możliwym położeniu.
Dwaj majtkowie zeszli z silnemi linami do szalupy przyczepionej z tyłu. Postawiono rodzaj drabinki, zeszli z niej Gaston i Joson a za nimi starzec, którego zemdlenie nie trwało długo.
Następnie Gaston odebrał z rąk jego młodą panienkę, ciągle jeszcze zemdloną, a petom szalupa kiero-