Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No262 part6.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ramionach Gastona Castella, młodą panienkę i jej ojca.
Skoro tylko starzec znalazł się na pokładzie wolny od wszelkiego niebezpieczeństwa, chwyciła go naturalna reakcya.
Po nadzwyczajnym wysiłku woli i energii, przyszło zupełne osłabienie.
Pochylił się ku córce, którą nieprzytomną jeszcze położono na kupie sznurów i zemdlał w tej chwili także.
Gaston przeciwnie, czuł się doskonale, siły mu powróciły i serdecznie dziękował rybakom.
— Eh! głupstwo panie, głupstwo nie warte podziękowania!... Czyż można było, trzem istotom bozkim pozwolić opić się wody, skoro była jeszcze możność ratunku?... Zresztą było to przecie świętym obowiązkiem naszym.
— Obowiązkiem — zawtórowali majtkowie.
— Nie mamy się czem tak bardzo chwalić i nie mówmy więcej o tem... Niech pan będzie łaskaw, panie Gastonie, powiedzieć lepiej, gdzie mamy płynąć do lądu.
— Gdzie najbliżej moi przyjaciele jedynie, a zatem do Białego domku, bo tam mieszkają ten oto starzec i córka jego, ta panienka...