Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No261 part7.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

zagładę i odważnego wybawcę i tych których on chciał wyratować.
Bo burza wzmagała się gwałtownie, bo morze jak okiem sięgnąć, było białą pokryte pianą.
Rozległ się jakiś trzask suchy, trzask podobny do uderzenia pioruna i szalupa takiego doznała wstrząśnienia, że Gaston porwany z siedzenia do stóp masztu rzucony został.
Żagiel rozdarł się na trzy części, a szczątki jego nieużyteczne już zupełnie, fruwały w powietrzu.
Szalupa leciała jednak ciągle, lubo już tylko siłą rozpędu.
Skoro siłę tę utraci, stanie się bez wioseł igraszką strasznego żywiołu, a na dzieło zniszczenia nie będzie trzeba czekać zbyt długo.
Gaston ani pomyślał nawet o tych następstwach fatalnych.
Jedyna rzecz, która pochłaniała całą teraz jego uwagę, to coraz mniejszy dystans oddzielający go od czółna.
Wkrótce dystans ten zmniejszył się tak, że można było z ratowanemi rozmawiać
— Bóg mnie wysłuchał ojcze... — szeptała młoda dziewczyną, drżącym od wzruszenia głosem — bo oto pomoc nam przybywa...