Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No261 part15.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

na niebie zupełna już panuje pogoda.
Położenie trojga rozbitków naszych było przerażające, nie mieli żadnej nadziei ocalenia.
Gaston Castella i starzec z Białego domku, przyczepieni jeden obok drugiego do słabego czółna, podtrzymywali po nad wodą głowę młodego dziewczęcia, nie dającego żadnych znaków życia.
Prawie mila odległości oddzielała ich od brzegu.
Nie mogli myśleć o przepłynięciu tej przestrzeni z tym drogim ciężarem, bo upadali ze znużenia, bo skostniałe ich członki zaledwie się poruszały.
Nie mogli wątpić że czeka ich śmierć niechybna, skoro puszczą się łódki, do której się przyczepili.
Szalupa popychana wiatrem zniknęła już zupełnie z oczu.
Zapewne już utonęła, zapewne otchłań morska zawarła się już dawno nad ciałem nieszczęśliwego marynarza.

Koniec tomu pierwszego.