Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No261 part14.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

córka pańska nie jest w stanie odpowiedzieć panu w tej chwili.
— Więc nie żyje?... nie żyje?...
— Owszem żyje... zemdlona tylko...
Margrabia Castella nie był pewnym czy wydobyta z morskich otchłani dziewica była jeszcze przy życiu, ale kłamstwo niewinne miało przecie dodać starcowi trochę odwagi.
Dosięgnął on nareszcie czółna i tak jak Gaston uchwycił się go silnie rękami, a ucałowawszy zimne czoło córki, odezwał się do jej wybawiciela.
— Dla ocalenia jej ryzykowałeś własne swoje życie!... Czy żyć będzie, czy umrze, błogosławię ci z głębi duszy i gorąco błagać będę Boga, ażeby błogosławieństwo starca dało ci szczęście wśród życia.


∗             ∗

Upłynęło pół godziny.
Burza uspakajała się stopniowo.
Chmury zaczęły się rozchodzić, a gdzieniegdzie ukazywać się zaczynały niebieskawe obłoczki, nieomylne zwiastuny pogody.
Stan morza nie przestawał być groźnym, wiadomą bowiem jest rzeczą, że raz rozhukane, długo nie może się uspokoić i szaleje wtedy jeszcze, gdy