Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No260 part16.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

raz płytszą, bałwany napotykając brzegi coraz wyższe i z coraz większą gwałtownością uderzając o takowe, tworzyły dla szalupy odmęty i katarakty tak złowrogie, jak trąba dla statków najsilniejszych.
Huragan wzmagał się ciągle!...
Nieustanne błyskawice przerzynały chmury; — grzmoty rozlegały się bez ustanku, a deszcz ulewny jaki się opuścił, powiększył znacznie ciemność.
Po przez tę ciemność prawie nocną, po przez tę mgłę morską, i ruchomą zasłonę z deszczu, Gaston spostrzegł niewyraźnie punkt do którego zmierzał.
Kierował się na biały domek, widniejący jak jasna plamka w pośród otaczającej go zieleni.
Na prost białego domku, wybrzeże było gładkie i równe, żadna skała nie sterczała na piasku.
Wylądowanie tutaj byłoby łatwiejszem i mniej niebezpiecznem jak gdziekolwiek indziej.
Statek ciągle płynął, albo raczej frunął po powierzchni przewalających się bałwanów.