Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No259 part7.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

kto wie co i kiedy spotkać nas może. Utrzymują, że małzeństwo przeznaczone jest od Boga; a jeżeli to prawda, to liczmyż na jaki traf szczęśliwy, albo raczej na to, że z woli nieba mam już dla siebie żonę przeznaczoną.
— Dał był to Bóg — szepnęła pani Castella.
— Ja na pewno liczę na to...
Odtąd nie było już mowy pomiędzy matką a synem o opuszczeniu Prowancyi.
Gaston z dziecinną radością powrócił do zajęć swoich dawniejszych.
Czytanie i dalekie spacery nad brzegiem morza, wypełniały mu czas tak, że czuł się zupełnie szczęśliwym.
Bardzo odważny i zręczny, przekładał pływanie po nad wszelkie rozrywki i ćwiczenia. Posiadał czółenko żaglowe zgrabne i lekkie i, doznawał prawdziwej rozkoszy, walcząc na tej łupinie z orzecha z szalejącemi bałwanami morskiemi.
Okoliczni rybacy, podążający na swoich ciężkich łodziach do brzegu przed nadchodzącą burzą, widzieli nieraz i podziwiali Gastona, szybującego podczas nawałnicy na czółenku, co jak mewa skrzydłem muskało wzburzone fale.