Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No259 part2.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

dy, że przyjdzie czas pomyśleć o ożenieniu?...
Gaston się uśmiechnął i lekko zarumienił.
— Nie raz myślałem o tem, bo nie mam co prawda zamiaru zostać starym kawalerem i chciałbym mateczko ażeby starość twoję złociły pieszczoty i przywiązanie wnuków...
— Niestety, — pomyślała sobie margrabina, — rozkoszne to marzenie, ale niestety tylko marzenie. Nie pożyję ja tak długo, żeby się tego doczekać...
Głośno zaś dodała:
— Masz racyę, kochany synu, to co mi obiecujesz, będzie dla mnie prawdziwą rozkoszą przy schyłku dni moich... Kobieta, którą wybierzesz, będzie mi córką prawdziwą, oboje kochać was będę zarówno i myślę że nie będziesz o to zazdrosny
— Z pewnością że nie, — odrzekł z uśmiechem Gaston, — jestem bowiem pewny, że mnie mniej kochać nie będziesz.
— Będę cię kochać więcej jeszcze jeżeli to możebne. No, ale kiedyż posiądę to drugie moje dziecko?...
— A to doskonałe pytanie mamusi; nie wiem doprawdy jak na nie odpowiedzieć.
— Dla czego?...