Przejdź do zawartości

Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No258 part4.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

się chwilę nad tem, co mu uczynić wypada.
Bolesne wahanie szarpało duszę szlachetną i nieustraszoną.
— Jeżeli ci, których sędziowie nazywają spólnikami zbrodni — a którzy są moimi przyjaciołmi i braćmi, zostali uwięzieni i cierpią za sprawę świętą, za sprawę, której służyliśmy razem... — czyż ja mam prawo pozostać na wolności? czy mi wolno nie podzielać ich losu?...
Dla tak, jak margrabia Castella, gorącego patryoty, kwestya trudną była do rozwiązania.
Na szczęście margrabina położyła koniec wahaniu.
Spostrzegłszy walkę bolesną, wzięła na ręce Gastona, jedyne czteroletnie ich dziecię i rzuciła się do nóg męża wołając:
— Nieporzucać żony i syna, to najpierwszy obowiązek obywatela...
Jeżeli cię stracą albo uwiężą, cóż się stanie z nami nieszczęśliwemi, kto nas osłoni wtedy od tyraństwa i okrucieństwa, przeciwko którym walczyłeś?...
Ten głos ukochany, te słowa wzruszające, trafiły do duszy patrycyusza.
Uznał życie i wolność za najpierwszy swój obowiązek.