Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No256 part5.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

nie z oczu i możnaby sądzić, że się jest w jakimś prawdziwym lesie o jakie dwadzieścia pięć mil od Paryża.
Bandyci szli aleją tak cienistą, że nic nie można było rozróżnić.
Parę razy zatrzymywali się z niepewną obawą.
Bo zdawało im się że z pomiędzy drzew rzadszych wychylały się jakieś widma, że im się przypatrywały.
Po chwilowem zastanowieniu, przekonali się, że te widma, były poprostu kamiennemi posągami, stojącemi na podstawach z granitu.
Nakoniec dostali się na przestrzeń otwartą, gdzie nie było już drzew, tylko kląb ogromny kwiatowy. Pośrodku kląbu wznosił się prześliczny pałacyk, zbudowany cały z kamieni i czerwonej cegły, pokryty ładnym dachem szyfrowym, obłożonym do okoła blachą wyciętą ażur, jakby prawdziwa koronka.
— Stać! — szepnął Pictoupain.
Pobielacz i dziewczynka zatrzymali się w tej chwili