Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No255 part5.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Musiałeś być szczęśliwym okrutnie, boć Dulcynea odwdzięczyła ci się chyba za to coś wycierpiał dla niej.
— W wigilię tego dnia gdy powtarzała jedno ze swoich ćwiczeń, to jest, gdy przechylona całym korpusem dźwigała kilka ciężarów stofuntowych, pękła jej żyła sercowa, krew natychmiast buchnęła nosem i ustami i Mirza padła martwa na ziemię. Wkładano ją właśnie w trumnę, w chwili w której przybyłem.
— Prawda że cię prześladowały nieszczęścia, mój kumie...
— Pierwszy raz w życiu zapłakałem nie wiedząc sam dla czego, boć nie byłem przecie pewnym czy Mirza kochała mnie choć trochę i czy nie byłaby mnie wypchnęła za drzwi dowiedziawszy się, że nie mam nic a nic zgoła. Ale cóż?.. kto zakochany to i głupi, a ja byłem przytem uparty. Dyrektor trupy, człowiek bardzo uczciwy, poznał mnie od razu i przyjął bardzo grzecznie. Proponował mi chyba nawet abym wstąpił do towarzystwa. Nie zgodziłem się oczywiście na to.
— Wielka szkoda, — przerwał Pictoupain, — byłbyś bardzo oryginalnie wyglądał w kostyumie pajaca, ze swoją jak grób ponurą twarzą!... Ha! ha!